niedziela, 2 czerwca 2013

Gwiazda Mazurska, Mazury, 30 maj 2013- 2 czerwiec 2013

.....   czyli cztery dni na rowerze.

Po raz drugi wystartowaliśmy całą rodziną w Gwiezdzie Mazurskiej. Impreza ta corocznie jest organizowana przez Cezarego Zamanę w weekend Bożego Ciała na Mazurach.
W tym roku identycznie jak rok wcześniej impreza składała się z czterech etapów:
1. prolog, jazda indywidualna na czas wokół jeziora na dystansie około 5km w Szczytnie
2. I etap, Jedwabno, 56km
3 II etap, Purda, 53km
4. III etap, Nidzica, 49km.
Oczywiście na wyścigi pojechalismy całą rodziną. Noclegli z posiłkami zarezerwowalismy sobie w ośrodku wypoczynkowym w Mierkach za ponad 2000pln. Trochę droga ale standard był rzeczywiscie wyzszy niż przed rokiem w domkach w Pasymiu. Razem z nami rezerwację w tym osrodku zrobiła moja siostra z rodziną.
Jak zazwyczaj planowaliśmuy wyjechać z naszeo mieszkanie wcześnie rano. Niestety jak przwie zawsze, wyszło jak wyszło. Wyjechalismy na tye późno, że musieliśmy od razu jechać na start czasówki do Szczytna. Przed wyjazdem zadzwonił do nas mój brat Wiecho z informacją, że na naszej drodze wydarzył się straszny wypadek, w którym zgineło kilka osób. Ślady tego wypadku widzioeliśmy zmierzając do Szczytna. Dziwne, że w takim miejscu mógł zdarzyć się, aż tak tragiczny wypadek.
DZIEŃ PIERWSZY
Jak ju z wcześniej napisałem z domu skierowalismy się bezpośrednio na start czasówki w Szczytnie. Byliśmy na miejscu około półtorej godziny przed jej początkiem. Niestety do zapisów była długa kolejka. Spedziliśmy w niej ponad 30 pinut. Pogoda była piekna, ostre słonko i około 25 stopni Celcjusza. Po otrzymaniu numerów i ustaleniu godziny startu udaliśmy się do pizzerni by zjeść co nie co. Wszyscy lubimy pizzę a ja dodatkowo lubie piwo więc nieomieszkałem wypić kufelek. Gdy kończyliśmy konsumpcję przyjechała cała rodzina Gadomskich. Oni w przeciwieństwie do nas zdążyli się już zameldować w ośrodku. W każdym razie w lekkim pośliechu i pod presją rodziny musieliśmy przygotować się do startu. Jak się potem okazało miało to pewne znaczenie dla całego cyklu.
Pierwsze startowały nasze skrzaty czyli Oskar i Martyna. Z Bogusią ustaliliśmy, że tym razem ja pojadę z naszą kochana córeczką. Martynka ruszyła ostro. Nie powiem bym za nią nie nadążał ale na początku było bardzo dobrze. Z czasem tempo Martynki malało. Silny wiatr w drugiej połowie trasy stanowil dla niej dodatkowe trudnienie. Ja cały czas jechałem za nią. Czasami krzyczałem do niej by zmieniła przerzutkę a ona dzielnie się mnie słuchała. W końcówce rower prawie jej stawał. Martynka była cała czerwona i bardzo zmęczona, na trasie dała z siebie wszystko i za to jej duże brawa. Niestety ja w pośpiechu przed startem źle w jej rowerku zamontowałem przednie koło w efekcie czego hamulec hamował jego obrót. Straszne niedbalstwo. Efektem tego było ostatnie miejsce Martynki w jeździe indywidualnej na czas oraz 3 zamiast 2 miejsca w końcowej klasyfikacji rodzin GWIAZDY MAZURSKIEJ 2013.
Oskar uplasował się na 2 pozycji w swojej kategorii. Filip startował za mną i jechał na tyle szybko, ze wyprzedził mnie na finiszu i uplasował się w połowie stawki. Ja natomiast pojechałem kiepsko. Niewątpliwie ta kiepska jazda miała wpływ na mój wynik w całym cyklu. Organizator postanowił, że na pozostałych etapach będą trzy sektory w zależności od wyników uzyskanych w czasówce. Ja wylądowałem w trzecim ostatnim sektorze, Filip załapał się do drugiego.
Muszę wspomnieć jeszcze o jednym ciekawym aspekcie tej czasówki. Najfajniejszy cykl zdjęć jaki udało mi sie wyszukać w internecie z całego cyklu zostały wykonany właśnie w Szczytnie. Załapały się na nie obie dziewczyny Gadomskich. Super wyszły obydwie.
DZIEŃ DRUGI
Nasze poranki w ośrodku były monotonie nudne. Koło gzodziny 8 pobudka. Po pobudce śniadanie a po sniadaniu przygotowanie do wyścigu, samochód i jazda na maraton. Pierwszy etap miał swój początek i koniec w Jedwabnym. Tutaj też mieściła się baza GM. Linia ztartu zlokalizowana była na fajnym wiejskim stadionie. Nie było problemu z zaparkowaniem samochodu. Jak juz wcześniej wspomiałem startowałem z ostatniego trzeciego sektora. W zasadzie nie miało to wiekszego znaczenia ale zapewne lepsze rezultaty miałbym gdybym startowal z lepszymi zawodnikami. Najgorsze, że jedyny zawodnik, którego znałem Patryk startował z sektora 2 i bezpośrednia rywalizacja z nim była stosunkowo trudna. Chciałem bardzo pomimo przegranej czasówki wygrać z nim bezpośrednią rywalizację z cyklu. Nasza walka rozpoczeła się już na pierwszym etapie. W miarę szybko odrobiłem do niego minutę straty. Wyprzedziłem go gdzieś na 20km. Długo jechał w pewnej odległości ode mnie. Były chwile kiedy w ogóle tracił kontakt ze mną. Niestety gdzieś 5km przed metą pojawił się bezpośrednio za mną. Nawet mnie wyprzedził. Zaatakowałem po raz ostatni. Niwestety mój atak się nie udał. Zostałem przez niego wyprzedzony a na ostatnich pięciu kilometrach nadrobił nade mną ponad dwie minuty. Znaczyło to, że po pierwszym etapie strata moje do Patryka zamiast zmniejszyć się jeszcze wzrosła. Ale powiedziałem sobie jasno i wyraźnie to jeszcze nie koniec naszej rywalizacji.
Na mecie rodzina była zadowolona. Martyna i Oskar wygrali swoje kategorie, Filip też pojechał nie najgorzej. Pomimo niejasnego nieba w czasie wyścigu nie padało.
TRZECI DZIEŃ
Chyba najbardziej pagórkowata okolica tegorocznej GM. Dodatkowo dochodzą do tego tony piachu rozsypane po drogach, czyli warunki stosunkowo łatwe na wytyczenie ciekawej trasy.
Takoż i była ta trasa. Był to chyba mój najlepszy etap w tegorocznej GM. Cel mój się nie zmienił, dopaść P.. Nawet stosunkowo szybko zacząłem realizować ten cel. P zobaczyłem gdzieś koło 10km. Stosunkowo długo jechałem za nim by gdzieś koło 25 km po prostu go przegonić. Po lekcji z dnia wczorajszego postanowilem wyciągnąć wnioski. Zaraz po wyprzedzeniu właczyłem 5 bieg. Przez kolejne 5km jechałem jak wariant. Zgubiłem P ale jednocześnie bardzo się zmęczyłem. Nie byłem w stanie wytrzymać tego szalonego tempa do końca.

Zapomniałem kiedyś skończyć a dzisiaj już nie jestem w stanie więcej napisać, kończę i publikuję.
Obywatelska, 10 marzec 2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz