niedziela, 16 sierpnia 2015

16 sierpień 2015, Ełk ...................

..........  czyli miejsce gdzie naprawdę lubię jeździć na rowerze.

W tym roku start MAZOVII był w kompletnie innym miejscu. Również trasy poprowadzone były w nowym terenie.
Było chyba jeszcze cieplej niż w sobotę.
Na początek awaria w rowerze chłopaków. Oskar przebił dętkę i trzeba było ja wymienić. Całe szczęście, że gumy CONTINENTAL zdejmuje i zakłada się bardzo łatwo.
Potem przejechałem HOBBY z Martyną. Nie wiem co Bogusia chce od małej. Martyka jechała super. Jak zobaczyłem pianę w jej buzi to nawet się przestraszyłem. Gdyby nie blokowanie przy torze to zapewne jej wynik byłby jeszcze lepszy.
Jak Supraślu postanowiłem pojechać FITa. Początek miałem nawet dobry, Jechałem z grupą. Potem miałem mały kryzys ale w pewnym momencie dziewczyna w fioletowym stroju mnie podciągnąła. Jechałem za nią ponad 10km. Wyprzedzaliśmy kolejnych zawodników aż nagle spadł mi łańcuch i to tak nieszczęśliwie, ze nie mogłem go wyciągnąć. Straciłem niemal 10 minut. Szkoda bo mogło być nieźle. Tak pozostało mnie wyprzedzić tylko kilku ostatnich zawodników.
Jechało mi się fajnie ale ta awaria trochę mnie rozbiła.
Rodzinnie pojechaliśmy nieźle. Zdobyliśmy niemal 1300 punktów, które na pewno będą się liczyć w klasyfikacji generalnej.
Potem  nie  było już wyścigu tylko strasznie długa droga do Mielna. Po drodze obiad w Olsztynie w postaci kurczaków. Na  miejscu byliśmy przed północą. Pożegnaliśmy Oskara i pojechaliśmy spac w przyczepie kempingowej. Utopia, ale daliśmy radę.
W poniedziałek do 14 podziwialiśmy uroki polskiego miasta nadmorskiego. Było gorąco ale kąpać się nie było można bo woda była za zimna. Ale może jest fajne i piwo nad woda coś fantastycznego.
Spotkaliśmy jeszcze Oskara jak szedł nad może. Szkoda, że wstydził się rodziców. Szkoda, że zmiany w Oskarze idą w niewłaściwym kierunku.

OZI, 1 wrzesień 2015


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz