niedziela, 12 października 2014

Warszawa Bemowo, 6 kwiecień 2014, Legia MTB

....  czyli nie tylko Mazovią i Polan Bike człowiek żyje.

Był to wyjątkowy weekend w sezonie. Nie wiem czy się powtórzy jeszcze w tym sezonie. Ani MAZOVIA ani PLAND BIKE nie organizowały żadnej imprezy. Chcąc pojeździć musiałem skierować się w kierunku zespołu LEGIA MTB. Nie wiem czy przypadkiem nie są to najstarsze zawody MTB organizowane na Mazowszu. Na pewno mają najstarszą ekipę przygotowującą imprezę. Wydawało się, że średnia wieku osoby zajmującej się obsługą imprezy przekraczała 70. I co z tego było fajnie.
Start zaplanowany był na godzinę 12. Przyjechałem wcześniej. Bez trudu zaparkowałem. Nie miałem też problemów z zarejestrowaniem. Przygotowałem rower i właściwie ubrany lekko przed dwunastą byłem na linii startu-mety. Okazało się, że start był dwustopniowy: najpierw dzieci i początkujący wyruszyli na jedno okrążenie a dopiero po nich ruszyła reszta zawodników. Do startu pierwszej grupy było jeszcze 15 minut więc postanowiłem testowo przetestować trasę wyścigu.
Początek był standardowy ale po kilometrze była pierwsza strefa górek i dołków. Coś niesamowitego, super zabawa na rowerze. Jechałem wolno, momentami bałem się, że nie dam rady przejechać, nigdy po takich miejscach nie jeździłem.  Po przejechaniu tej strefy był krótki dojazd do następnego odcinka technicznego. Takich miejsc technicznych było kilka w tym dwie sztuczne wielkie górki. Trasa naprawdę super. Dojechałem do linii startu mety jeszcze przed startem pierwszej grupy.
Na swój start czekałem około 20 minut. Zdecydowałem się przejechać MEGA czyli w dniu dzisiejszym było to 5 okrążeń po około 6km. Nie pchałem się na starcie a dodatkowo miałem problemy z uruchomieniem stopera. Żeby tych nieszczęść było dużo to dodatkowo przed startem zdjąłem okulary wychodząc z założenia, że nie ma drzew przy drodze i nie będą potrzebne. Szybko zmieniłem zdanie. Okazało się, że już na pierwszej prostej a jeszcze przed odcinkiem technicznym w powietrzu był taki pył, że oczy musiałem przecierać non-stop. Zatrzymałem się i założyłem okulary. Dodatkowo trochę zatrzymała mnie kolejka przed pierwszym odcinkiem technicznym. Nie byłem ostatni ale na pewno byłem bardzo jego blisko.
Pierwszą wyprzedziłem dziewczynę,. Nastąpiło to tuż za odcinkiem technicznym. Potem do samej mety wyprzedzałem kolejnych zawodników. Bardzo fajnie mi się jechało. W zasadzie nie schodziłem z roweru. Na rowerze pokonywałem wszystkie odcinki techniczne i wielkie sztuczne góry.
Przez długo czas jechałem za młodziakiem, on wyprzedzał i ja też, czasami zmienialiśmy się na prowadzeniu. Dziwiłem się, że jestem w stanie wytrzymać jego tempo. Dopiero po pewnym czasie zorientowałem się, że ma on kłopoty z przerzutkami. Wyprzedziłem go i sam zmierzałem do mety.
W sumie był to bardzo fajny wyścig a poligon na Bemowie to fajne miejsce na wyścigi. Polecam na treningi.

Warszawa, ........\
kończyłem 12 października 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz