sobota, 27 czerwca 2020

Bike Orient czyli ...........

.................  jak siły mi nie stało.

BIKE ORIENT
Miedzierza
27 czerwca 2020

Był to drugi rajd po przerwie spowodowanej prze wirus covid-19. By sprostać przepisom sanitarnym  starty poszczególnych dystansów rozdzielono w ten sposób  by jednoczesnie na linni startu nie stawaó wiecej niż 150 uczestników.  
Do bazy przyjechałem rano. Pogoda była iście letnia, gorąco jak cholera.
Zaczeło się bardzo dobrze, udało mi sie opróżnić chociaż z kibelkami było ciężko.
Chyba troszeczkę przesadziłem z ubraniem, oprócz nowych czerwonych spodenek założyłem bluzkę z długim rękawkiem. Po raz pierwszy założyłem też okularki ze szkłem powiększajacym, muszę przyznać że sie sprawdziły. Juz na początku popełniłem błąd, wybrałem złą kolejność, chyba najpierw powinienem zaliczyć 2PK a dopiero potem jedynkę ale jedynka nie była prosta więc może nie był to wcale błąd.
Potem zaliczałem PK za PK a gorąco było strasznie. Moja kondycje nie była najlepsza. Mimo tego, że mam super rowerek stacjonarny prawie w ogóle na nim nie jeździłem przed rajdem.
Zaliczyłem koło 10PK i po prostu wysiadłem. Najpierw sobie troszeczkę posiedziałem, potem zjechałem w lesie z górki by następnie przez długi czas sobie pospacerować. Mogłem tak bo w lesie byłem samotny a wariant który wybrałem nie był chyba za bardzo popularny,
Straciłem strasznie dużo czasu. Mimo wszystko jakoś doszedłem do kolejnego PK i tutaj zaczeły sie moje kolejne problemy. Warunki były ciężkie, drogi zdecydowanie nie przejezdne, a ja z kolei przecholowałem, poszedłem trochę za daleko. Wdrapałem się na górke na której nie było PK. Musiałem sie cofnąć i idąc na azymunt, znalazłem w końcu górke z PK. Przy okazji pomogłem kolegom których spotkałem gdy wracałem do roweru. Zrobiło sie chłodniej, wsiadłem na rower,  i zacząłem jechać. Po pewnych problemach droga zrobiła się miła, trzy kilometry fajnego zjazdu. Dalej też było fajnie, zaliczałem kolejne PK. Tak dojechałem do bufetu. Myślałem jeszcze o zaliczeniu przynajmnie jednego PK. Nie wiem czy by sie udało. Do bazy było stosunkowo daleko. Postanowiłem do niej jechać. Jechałem szybko, w większym towarzystwie. Szczególnie zapamietałem jedną dziewczynę, fajnie się za nią jechało. Fajność się skończyło gdy zobaczyłem ją na mecie.
Zdążyłem przed końcem, miałem jeszcze kilka minut zapasu. Na mecie było w miarę normalnie, ciepła zupka i nawet kawałek dzika można było dostać. Ja tylko zupkę zjadłem i poszedłem do samochodu. Rower sie spisał. Bardzo fajnie i bardzo klekko jechał. Musze pochwalić ten przegląd w DECATHLONIE.
W sumie rezultat nie był najlepszy. Zaliczyłem 17 z 30PK. Zajałem 56 miejsce na 77 zawodników, którzy dotarli do mety. Pociesza mnie tylko to, że mimo wszystko byłem bezpośrednio przed Sójką, który na ogół ze mną wygrywa. Bardzo kiepskie pocieszenie ale zawsze coś.


Obywatelska,  19 lipca 2020



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz