czwartek, 30 sierpnia 2018

KoRnO rajd na Śląsku ...................


........ czyli jak skleroza nie boli.

był to ostatni mój rajd podczas mojego 3 tygodniowego urlopu. Bardzo niechętnie sie na niego wybierałem chociaż wiedziałem, ze będzie fajny bo układał go Grzegorz L.
Na mapie zostało umieszczonych aż 78PK czyli zaliczenie wszystkich było naprawdę niemożliwe.
Lubię takie łamigłówkowi.
Pogoda była super. W końcu się troszeczkę odchłodziło a podczas rajdu nawet troszeczkę opadało. Teren (okolice Gliwic i Rybnika) był stosunkowo płaski nie spodziewałem sie tego po tej okolicy a byłem tutaj pierwszy raz w życiu.
Jedyna niedogodnością dla mnie była konieczność jazdy na rowerze Filipa, w moim nie zdążyłem odpowietrzyć hamulców i tylni przestał kompletnie działać.
Niestety nie dopompowałem powietrza w małym amortyzatorze co spowodowało, że dwukrotnie musiałem przestawiać kąt nachylenia siedzenia i na początku nie za bardzo wiedziałem z jakiego powodu. Ale ogólnie podczas rajdu rower mnie nie zawiódł.
Zależało mi na dobrym wyniku.
W końcówce byłem bardzo zmęczony, bałem się nawet, że mogĘ nie zmieścić się w podstawowym limicie czasu.
Kilka PK zaliczałem razem z BUCIAKIEM.
Największy numer wykręciłem sam sobie na samym końcu.
W czasie rajdu dwa razy zaliczyłem jeden z PK (co może wcale nie było najgorsze). Najgorsze, że  uświadomił mi o tym dopiero organizator gdy próbowałem korygować moją liczbę zdobytych punktów. Na siłę próbowałem dwa razy policzyć PK nr79.
Skleroza nie boli.

Janki, 30 sierpnia 2018


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz