piątek, 16 marca 2018

Złoto Dla Zuchwałych

...............  czyli myślałem że będzie lepiej.

Czernikowo, 11 marca 2018

Zło Dla Zuchwałych było dla mnie zawsze ciężkim rajdem. Tylko raz udało mi się osiągnąć w nim  sensowny rezultat jadąc razem z Ścibiszem bo zapomniał licznika.
Miejscem rajdu są Kujawy, okolice Torunia, obszary bardzo lesiste i lekko pagórkowate. Tym razem miejscem bazy rajdu była miejscowość Czernikowo a trasa rajdu poprowadzona była pomiędzy Wisłą a droga Ojca Rydzyka.
Trasę rajdu przedłużono do 150km. Na trasie umieszczonych zostało 26PK.
Chyba już tradycją jest, że rajd odbywa się w niedzielę, bardzo tego nie lubię, cały weekend w cieniu rajdu, zdecydowanie wolę sobotę, jest czas żeby odpocząć.
Do bazy rajdu przyjechałem w sobotę przed godzina 22. Zdążyłem sie jeszcze zarejestrować. Niestety było już za późno by zarezerwować sobie miejsce przy ścianie. Swoje legowisko musiałem ułożyć na środku sali gimnastycznej. Przed zaśnięciem, zjadłem trzy dobre kanapki i przejrzałem wiadomości.
Zapomniałem jeszcze wspomnieć, że jest to jeden z pierwszych rajdów w którym zaliczanie PK mogło odbywać się jedynie za pomocą aplikacji CHECKPOINT 1.8. Niestety aplikacja ta jest jedynie pod ANDROIDEM więc musiałem pożyczyć telefon od Martynki a Filip wgrał mi do niego w/w aplikację. Ja przed snem musiałem się jeszcze zarejestrować wysyłając do organizatora stosownego SMSa i podłączyć telefon do power banku bo były obawy, ze może nie stuknąć baterii na cały rajd.
Start zaplanowany był na godzinę 7.30. Niestety o godzinie 6.oo wystartowali piechurzy i w zasadzie od 5.15 byłem już obudzony. Dzięki temu miałem czas na skorzystanie z toalety, zjedzenie śniadania (kolejne 2 dobre Bogusine kanapki), ubrania się, spakowania legowiska a przede wszystkim po SMSowania z Bogusią. Ciekawe czy coś z SMSów wyniknie. Bogusia objechała kupić bilety do teatru. Pożyjemy, zobaczymy.
Miałem wystarczająco dużo czasu na właściwe przygotowanie.
O godzinie 7.20 w nowej niebiesko-czarnej kurtce stałem gotowy do startu. Na odprawie nic ciekawego nie było. Punkty w miarę równomiernie rozlokowane były w obszarze rajdu. Wydawało mi się, ze trochę więcej ich było na północy i własnie dlatego skierowałem się w tamtym kierunku.
Od samego początku jechałem samotnie. Pierwszy PK sprawił mi trochę kłopotów, tuż przed PK skręciłem za późno i na koniec idąc na azymut szukałem "szczytu wzniesienia".
Pogoda była fajna, jeden z pierwszych wiosennych dni w roku. Niestety nie dopasowałem do niej mojego ubrania a najbardziej czapki, która była dobra ale na 10 stopniowy mróz. Ogólne byłem w jakimś dołku a wpływ na to mogła mieć informacja o reorganizacja w firmie lub zaskakujące zwolnienie Michała Jacobsona.
Już na początku dostrzegłem, ze nie mam najmniejszych szans zaliczenia wszystkich PK. Dlatego też z części górnej postanowiłem pominąć jeden z PK leżących lekko na uboczu.
W większości jeździłem drogami leśnymi bądź szutrowymi, większość z nich była mokra jak gąbka. Było ciężko. Koło godziny 14 postanowiłem skrócić trasę, upuścić 7 kolejnych PK i wracać do mety. Nie myślałem, że będzie jeszcze tak ciężko, i że do bazy dotrę dopiero o godzinie 16:30.
W sumie nie miałem większych problemów z odnajdywaniem kolejnych PK. Najwięcej problemów sprawił mi przedostatni PK. Punkt był nieco oddalony od drogi w lesie, niestety początkowo pomyliłem przecinkę z drogą i dopiero w trzecim miejscu znalazłem szukany PK.
Do bazy dotarłem o godzinie 16:30, godzinę przed planowanym zamknięcie mety. Końcówkę miałem dobrą bo była po asfalcie.
Na mecie czekała mnie niemiła niespodzianka. Kiedy poprosiłem organizatora o przyczynę dlaczego jedna z kopert jest w kolorze żółtym otrzymałem informacje, że żaden kompletnie nic nie pojawiło się w systemie i konieczne jest wysłanie raz jeszcze wszystkich 20 SMSów. Zrobił to dopiero Filip, po moim dotarciu do domu. Niestety do dnia dzisiejszego w wynikach rajdu widnieję jako jedna z dwóch osób, która niczego nie zaliczyła.
Ogólnie poszło mi źle, na 40 startujących zająłem 31 miejsce.
Plusem tego rajdu jest stosunkowo bliska odległość od Warszawy, dotarcie do bazy zajeło mi trochę więcej niz dwie godziny.

Janki, 16 marzec 2018

Do poprawy:
- psychika w stanie zmęczenia,
- wola walki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz