środa, 20 listopada 2013

Warszawa Nocą, edcja 1, 20 listopada 2013

... czyli moje pierwsze nocne, rodzinne bieganie po mieście.

W tym roku tak samo jak w roku ubiegłym tylko trochę więcej postanowiłem w okresie zimowym postawić na bieganie. Dla mnie najfajniejsze bieganie jest tak samo jak najfajniejsza jazda rowerem, na fajnych imprezach. Jeszcze fajniej jest jak w takiej imprezie bierze udział cała rodzina.
Wychodząc z powyższych przesłanek zapisąłem całą rodzine na cykl imprez w bieganiu na orientacje pt. "Warszawa Nocą 2014". Jest to cykl pięć imprez na orientację rozgrywanych w okresie zimowym, zawsze w środę o godzinie 19.oo w różnych miejscach Warszawy. Do wyboru są cztery dystanse: najdłuższy dla PROFESJONALISTÓW (5-7km), trochę krótszy dla ZUCHWAŁYCH (4-6km) na który zapisałem siebie i Filipa, dla POCZĄTKUJĄCYCH (2-4km) i najważniejszy dla DZIECI (2-3km) na który zapisałem Oskara i Martynę. Bogusia oczywiście wystartowała z Martynką.
Przed startem przejrzałem mapy z wcześniejszych edycji. Pewnego zimnego wieczora nawet wybrałem się razem z Martynką i mapą z poprzedniej edycji na mały zwiad po najbliższej okolicy. Martynce nawet się to trochę podobała i mniej wiecej do połowy radziła siobie świetnie potem staneła bo się bardzo zmęczyła.
Chłopców poprosiłem by trochę poprzeglądali sobie mapy miejsc po których będą biegać. Filip olał to równa, Oskar nie za dużo ale troszeczkę popracował.
Ogólnie środa jest dla nas ciężkim dniem jak każdy inny dzień tygodnia: trening Filipa do 17.30, basen Oskara do 17.30 i basen Martyny pomidzy 18.oo i 19.oo. Tego dnia musieliśmy zrezygnować z treningu Martyny a Filipa prosto z piłki zabraliśmy na biegi.
Pogoda była fantastyczna. Co prawda ciemno ale temperatura koło 10 stopni Celcjusza. Niebo zachmurzone ale bez opadów.
W takich warunkach ruszyliśmy naszym Fordem na Szczęśliwice. W takiej imprezie najgorszy jest początek. Najpierw trzeba zaparkować samochód możliwie najbliżej bazy. Nie jest to łatwe bo koło godziny 19 zjeżdżają się wszyscy okoliczni mieszkańcy. Potem trzeba się zarejestrować, z tym jest już mniejszy problem ale kiedy jest nas 5 to czasami najmniejszy szczegół urasta do ogromnego problemu szczególnie jeżeli czasu jest mało. Po zarejestrowaniu i odebraniu chipa pozostają jeszcze ostatnie przygotowania. Ubranie, czołówka i kompas.
Tak też było w tą środę. Start był indywidualny. My jako nowicjusze startowaliśmy jako jedni z pierwszych. Sama procedura startu była dla nas nowością. Niestety nie zapamiętaliśmy swojej godziny startu co w ciemnościach stanowiło też malutki problem dla organizatorów. Ja ruszyłem na trasę pierwszy z rodziny, więc nie za bardzo wiem co działo się z resztą ale jakoś sobie poradzili. Nie jest to takie łatwe jak się wydaje studiując mapy w domu. Na początku szło mi całkiem dobrze. Zaciąłem się troszkę przy PK7. W końcu go znalazłem ale nie wiem dlaczego zajęło mi to tak dużo czasu. Nauczony na rajdach rowerowych kilkakrotnie wybierałem moim zdaniem pewniejsze ale dłuższe trasy. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, muszę minimalizować wysiłek. Na trasie spotkałem kilkakrotnie Filipa. Filip wystartował około dwóch minut po mnie i tyle czasu nadrobił. Na metę przybiegłem przed Filipem ale on przybiegł zaraz za mną i w ogólnej klasyfikacji był 2 pozycje przed metą. Trochę czekaliśmy na maluchów. Najpierw usłyszałem Martę. Razem z Bogusia przybiegli przed Oskarem. Biedny Oskarek do mety przybiegł ostatni. Zajął też ostatnie miejsce wśród dzieci ale sam odszukał wszystkie punkty. Dzielny młodzian chociaż jak przybiegł na metę to było mu bardzo smutno. Prawie się popłakał.
Razem poszliśmy do bazy. Sczytaliśmy chipy, odebraliśmy wodę i prowiant i poszliśmy do samochodu. Po drodze zrobiłem kilka zdjęć. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu. Niestety nasze trawniki są straszne zafajdane. My po tych trawnikach biegaliśmy więc nasze buty były pełne gówna. Trochę to jechało w samochodzie i to chyba będziemy najbardziej pamiętać z tych pierwszych naszych zawodów na orientację.
W sumie bardzo fajne zawody. Mnie bardzo się podobały.

Warszawa, 15 grudnia 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz